niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział pierwszy

- Uważaj trochę! - zdenerwowany ostrzegłem Toma, który walnął mnie piłką. Nie mogłem się doczekać, aż skończymy ten "super wyczerpujący" dla mnie trening.
- To jest gra! Weź się trochę rozluźnij - powiedział po czym wrócił do gry.
   Nie chciałem z nimi grać, nie chciałem tam przebywać. Chciałem spokoju. Chciałem zapomnieć o tym wszystkim. O Celinie... "zaraz o kim? Kto to jest Celina?" Wmawiałem sobie, że ona  nie istnieje, że nigdy nie widziałem tych ślicznych oczu, które zawsze były wesołe, tych włosów opadających na jej plecy, które tak bardzo kochałem dotykać. Jej uśmiech, jej charakter, ona cała była idealna. Nadal taka jest, ale niestety już nie dla mnie.
    Otwierałem drzwi do szatni, by się przebrać i zwyczajnie pojechać do domu, ale ktoś chwycił mnie za ramię i pociągnął do tyłu.
- Dokąd się wybierasz? - spodziewałem się wszystkiego tylko nie jego. Odwróciłem się i ujrzałem trenera złowrogo patrzącego na mnie. Nie dziwiłem mu się. Też byłbym zły, gdyby jeden z moich najlepszych podopiecznych nagle stał się najgorszy. Tak po prostu. Z dnia na dzień.
- Nie widzę sensu przebywania tutaj. Nudzi mnie to. - odpowiedziałem mu obojętnie, wchodząc do środka. Nie interesowało mnie czy wyrzuci mnie do kadry B czy do jeszcze innej. Nic ani nikt nie ranił mnie tak jak ona..
- Johann, nie mam pojęcia co się z Tobą dzieje, ale uważam, że MUSISZ porozmawiać z naszym psychologiem. Bardzo tego nie chcę, ale jeżeli dalej będziesz się tak zachowywał to wylecisz z kadry. Rozumiesz? Sytuacja jest poważna. Zaraz zacznie się sezon i dobrze wiesz, że chcemy..
- Nie interesuje mnie to!- przerwałem mu rozzłoszczony -  Chcesz mnie wyrzucić? Dobrze, zrób to! Już mi na tym nie zależy i daj mi spokój! - wykrzyknąłem mu to i wbiegłem do szatni, zamykając, a raczej zatrzaskując za sobą drzwi.
    Myślałem, że w spokoju się przebiorę i opuszczę miejsce, które jest...było dla mnie najważniejsze. Niestety, nasz kochany trener nie dał mi spokoju, Wszedł za mną do szatni i usiadł obok mnie, patrząc jak zdejmuję buty. Chwilę milczał, a potem odezwał się tym swoim miłym, ojcowskim głosem.
- Posłuchaj mnie uważnie. Kocham was wszystkich jak swoje dzieci i chcę dla was jak najlepiej. Nie ukrywam, że wasze dobre wyniki wpływają na moją reputację, ale nie tylko o to mi chodzi. Kompletnie cię nie rozumiem. Tak nagle stałeś się... inny. Rozmawiałem z chłopakami i powiedzieli mi, że Celina z Tobą zerwała. - nie mogłem uwierzyć, że wypowiedział to imię! Ja się staram o niej zapomnieć, ale oczywiście nikt nie jest w stanie mi w tym pomóc! Wszyscy pogarszają sytuację i myślą, że jest ok. - Johann - kontynuował - Proszę cię, powiedz, że chcesz pomocy. Zrobię wszystko, byś był taki jak kiedyś. Tylko powiedz to, nie będę cię do niczego zmuszał, a wiesz przecież...
- Nie! - wykrzyknąłem, już drugi raz mu przerywając. - Nie chcę żadnej głupiej pomocy, odwal się! - nie panowałem nad emocjami. Wziąłem torbę i wybiegłem z szatni znowu trzaskając drzwiami. Zostawiłem go tam osłupiałego i na pewno złego. Szybko opuściłem teren skoczni. Ruszyłem w stronę parkingu, by zapakować się w swój samochód i opuścić to miejsce. Niedbale wrzuciłem torbę na siedzenie pasażera, a sam siadłem za kierownicą. Odjechałem z piskiem opon, wkurzony na cały świat, który był przecież niczemu winny.



                                                                             ***

    Wchodząc do domu poczułem, że coś jest nie tak. Miałem wrażenie, że nie jestem sam. Szybko przestałem o tym myśleć, bo to niemożliwe, żeby ktokolwiek siedział sobie u mnie w domu. Zresztą drzwi były zamknięte na klucz, Zrzuciłem torbę na podłogę i udałem się do łazienki. 
    Spływająca po moim ciele woda była gorąca. Chciałem się rozluźnić, zapomnieć o dzisiejszym dniu. Jednak nie mogłem przestać myśleć o słowach trenera. Wiedziałem, że zależało (i nadal zależy) mu na mnie i moich osiągnięciach. Jeszcze kilka dni wcześniej zrobiłbym wszystko by był ze mnie dumny i kazał brać przykład ze mnie innym skoczkom. Przez chwilę myślałem o podjęciu pracy z psychologiem i "wróceniem" do dawnego siebie, ale również ta myśl szybko opuściła moją głowę. Ubrałem i ruszyłem do pokoju głównego. Usiadłem wygodnie w fotelu i włączyłem telewizję. 
    Tak jak się spodziewałem nie było w niej niczego ciekawego. Same bezsensowne filmy lub teleturnieje. Miałem ochotę obejrzeć coś z super akcją, samochody wyścigi itd. Wstałem i ruszyłem na górę do swojej sypialni, by w pełnym relaksie, leżąc na moim łóżku, poszukać w internecie odpowiedniego filmu. 
    Będąc za drzwiami pokoju moja intuicja mówiła mi, że miałem rację, iż nie nie jestem sam. Otworzyłem drzwi i nie mogłem uwierzyć. Przez chwilę myślałem, że to tylko sen, złudzenie czy cokolwiek. Jednak już po odezwaniu się mojego "gościa" przekonałem się, że nie byłem sam. 
    - Długo kazałeś na siebie czekać, Johannie. Oj, żebyś tylko widział jaką zdziwioną masz teraz minę! - Usłyszałem roześmiany głos. Nadal nie mogłem uwierzyć kto raczył mnie odwiedzić. 






   Witam. No i mamy pierwszy rozdział. Miał być trochę dłuższy, ale zrezygnowałam z kilku wątków, by nie przynudzać. Jeżeli ktoś to czyta, to bardzo proszę o jakiś znak, komentarz. To bardzo ważne, bo piszę to dla Was, nie dla siebie. Jeżeli coś Wam nie pasuje, uważacie, że nie potrafię pisać czy macie inne wątpliwości to śmiało mi to napiszcie, a postaram się to zmienić. Ciągle pracuję nad tłem, dlatego na razie musicie zadowolić się tym, które jest. Co do rozdziału to nie jestem w pełni zadowolona. Czegoś mi tu brakuje, ale nie mam pojęcia czego. Nie wiem kiedy pojawi się następny, ale już Was zapraszam. Dziękuję tym co czytają i naprawdę, bardzo proszę o szczere komentarze! Pozdrawiam 

16 komentarzy:

  1. Melduję swoją obecność! Rozdział bardzo fajnie napisany, wielu błędów nie znalazłam. Musisz wybaczyć mi moje czepialstwo, mam jakąś nadwrażliwość na interpunkcję ;) Ale tu jest naprawdę dobrze (tak się wypowiadam, a mi samej wiele do ideału brakuje) :D Co do treści rozdziału to jestem zła na Johanna. No jak tak można??? Pytam się jak może krzyczeć na trenera, no jak? Przecież on chce dla niego jak najlepiej :) Rozstanie z Celiną nie upoważnia go do rujnowania sobie kariery! No i strasznie ciekawa jestem, kto odwiedził nieznośnego Forfanga?
    Pozdrawiam serdecznie i do następnego♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i cieszę się, że czytasz i doceniasz moje wymysły. A co do gościa Johanna to musisz jeszcze trochę poczekać, żeby dowiedzieć się kto go odwiedził. :-) Jeszcze sama dokładnie nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział, ale myślę, że będzie to w ten weekend. :-)

      Usuń
  2. Mam nadzieję że Johann szybko zapomni o Celinie :D A może ten "tajemniczy gość" to właśnie ona? :) Szybciutko pisz następny rozdział :* Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do "tajemniczego gościa" to musisz być cierpliwa. Dziękuję za komentarz, postaram się jak najszybciej dodać nowy rozdział. :-)

      Usuń
  3. Jejku jaki świetny! Mam nadzieję, że Celina wyjdzie z głowy Johanna raz na zawsze i będzie mógł świetnie skakać. Nie mam pojęcia, kim może być ten "gość".
    Zapraszam do siebie na ff, również o pewnym Norwegu:)) http://tellmeibelongtoyou.blogspot.com/
    Pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :-) każdy komentarz motywuje, więc to wiele dla mnie znaczy! W następnym ten "gość" trochę "ustabilizuje" Johanna, ale w mojej głowie Forfang jest kimś w stylu buntownika dlatego wzystko jest możliwe! W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twoje ff :-)

      Usuń
  4. Musiałaś w takim momencie to kończyć? Teraz ciekawość będzie mnie zżerać aż do drugiego rozdziału! ^^ Jednakże zachowanie Johanna wcale mnie nie dziwi, był zakochany, a dziewczyna po prostu z nim zerwała i teraz cierpi. Mam nadzieję, że już niedługo Celina wyleci z jego głowy, a pojawi się ktoś zupełnie nowy ^^
    Czekam na więcej, buziaki! ;*

    PS. gdybyś miała czas i ochotę to zapraszam na norweską "świętą trójcę" http://elsker-meg.blogspot.com/ ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie :) Czy w głowie Johanna pojawi się ktoś nowy? Oczywiście, że tak, ale na to trzeba jeszcze trochę poczekać :D Dzięki za "świętą trójcę" w wolnym czasie odwiedzę :)

      Usuń
  5. To jest świetne *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Rzadko czytam ff, prawie wogóle, a Twoje naprawdę mnie zaciekawiło :) Masz bardzo fajny styl pisania, rozdział przerwałaś w odpowiednim momencie ;P teraz z zegarkiem na ręku będę wyczekiwać pojawienia się nowej notki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Nowy rozdział pojawi się już jutro :)

      Usuń
  7. Ja również melduję swoją obecność ;)
    Świetny rozdział! :) Czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń